piątek, 25 września 2015

Rozdział 1 "Wypadek"

     

                    "Nadzieja nie jest marzeniem, lecz sposobem przekształcania marzeń w rzeczywistość."
                                                                               
                                                                                     — Léon-Joseph Suenens





       Blondwłosa dziewczyna upajała się ostatnimi promieniami słońca. Oparta o pień drzewa z zamkniętymi oczami wsłuchiwała się w zażartą wymianę zdań dwojga przyjaciół. Od dłuższego czasu kłócili się o to, który złowił większą sztukę i żaden z nich nie chciał ustąpić drugiemu. Lucy próbowała ich ignorować, ale kiedy zdenerwowany Natsu przez przypadek rzucił jej w twarz rybą nie mogła nie zainterweniować. Wstała rozzłoszczona i spojrzała na nich takim wzrokiem, że oboje natychmiast zaprzestali kłótni i potulnie usiedli obok siebie patrząc w ziemię.
       Zadowolona że nawet nie musiała nic mówić odwróciła się na pięcie i nagle straciła grunt pod nogami. Zapominając o tym, że obok jest jezioro wpadła wprost do niego. Kiedy jej ciało zderzyło się z taflą wody dziewczyna poczuła przeraźliwe zimno. Ciecz szczelnie otoczyła ją z każdej strony wlewając  się do gardła, uszu i nosa. Dziewczyna wpadła w panikę. Rozpaczliwie próbowała wypłynąć na powierzchnię, lecz jej próby nie powiodły się. Brakowało jej powietrza, a płuca paliły ogniem od braku tlenu. Magini gwiezdnych duchów powoli zaczęła tracić nadzieję na to że się wydostanie, kiedy niespodziewanie poczuła przyjemne ciepło i już po chwili znajdowała się na brzegu ciężko dysząc.
       Różowowłosy wpatrywał się w dziewczynę nie wierząc w to, co zdarzyło się przed chwilą. W momencie, gdy jego przyjaciółka znalazła się pod wodą wpadł w panikę i bez zastanowienia ruszył jej na ratunek, bo nie wyobrażał sobie życia bez niej.
 - Dobrze się czujesz ? - spytał zdejmując kamizelkę i zarzucając ją na ramiona Lucy. Dziewczyna nawet nie zwróciła na niego uwagi. Chłopak spojrzał porozumiewawczo na Happy'ego i delikatnie potrząsnął ramieniem przyjaciółki. Lucy spojrzała na niego, lecz w dalszym ciągu nie wypowiedziała nawet słowa. Była w tak wielkim szoku, że nic do niej nie docierało.
       Smoczy zabójca nie wiedział co robić. Nie mógł patrzeć na cierpienie przyjaciółki, lecz nie miał też pojęcia jak mógłby jej pomóc. Po chwili namysłu podszedł do blondynki i najdelikatniej jak tylko mógł wziął ją na ręce. W tej chwili wydawała się taka krucha i bezbronna. Czuł jak jej drobnym ciałem wstrząsają dreszcze, prawdopodobnie od zimna. Nie miał już żadnego ubrania, które mógłby jej oddać, więc przycisnął ją bardziej do swojego ciała, które było o kilka stopni cieplejsze niż ciało zwykłego człowieka. Miał nadzieję, że to na razie wystarczy.
       Różowowłosy poruszał się szybko, żeby jak najprędzej dotrzeć do domu Lucy. Wcześniej kazał Happy'emu  polecieć do mieszkania blondynki, żeby przygotował wszystko na ich przybycie. Natsu spojrzał w dół na swoją przyjaciółkę i spostrzegł, że usnęła. Uśmiechnął się z czułością i delikatnie, żeby jej nie obudzić cmoknął ją w czoło. Nie wiedział skąd brały się te wszystkie ciepłe uczucia do tej blondwłosej istotki o ślicznych brązowych włosach, ale przeczuwał, że to co do niej czuje to więcej niż zwykła przyjaźń.
       Szedł jeszcze przez chwilę, gdy jego oczom ukazał się dom magini gwiezdnych duchów. Wszedł szybko do środka i od razu swoje kroki skierował do jej sypialni. Delikatnie położył Lucy na łóżku i przez chwilę wpatrywał się w nią intensywnie się nad czymś zastanawiając. Najwidoczniej doszedł do jakiegoś wniosku, bo pochylił się nad dziewczyną i powoli zaczął ją rozbierać. Smoczy zabójca stwierdził, że blondynka szybciej się rozgrzeje, gdy ściągnie z niej wilgotne ubrania.
       Jak pomyślał tak zrobił. Zdjął z niej rzeczy pozostawiając ją w samej bieliźnie. Na jej widok różowowłosemu zrobiło się gorąco, a jego policzki przybrały intensywnie różowy kolor. Dokładnie przykrył dziewczynę kołdrą i pochylił się nad nią. Założył niesforny blond kosmyk za ucho i pocałował ją z czułością w czoło. Wyprostował się powoli i ruszył w stronę okna.
 - Chodź Happy. Idziemy do domu - rzucił Natsu i dopiero teraz zobaczył, że niebieski kotek śpi w najlepsze na fotelu. Nie chciał budzić przyjaciela, więc postanowił, że najwyżej tutaj przenocują. Przez chwilę rozważał gdzie się położyć i doszedł do wniosku, że położy się na łóżku z Lucy.
        Ostrożnie, żeby jej nie obudzić wsunął się pod kołdrę i nie mogąc się powstrzymać przysunął się bliżej magini gwiezdnych duchów. Przytulił się do jej pleców i przerzucił ramię przez jej talię. Wiedział, że jutro z pewnością Lucy się dowie, że z nią spał i będzie miał przechlapane, ale teraz nie mógł się powstrzymać, żeby jej nie dotykać. Zamknął oczy, a na ustach pojawił się uśmiech pełen zadowolenia. Jego oddech po chwili stał się miarowy i oddał się w objęcia morfeusza.



    <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>


Pierwszy rozdział za mną :D Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, choć mi niespecjalnie się podoba :) Jeżeli ktoś to przeczyta to niech zostawi coś po sobie, żebym wiedziała, że mam dla kogo pisać <3 Do następnej notki :P
     
       

     
Miki ministerstwo-szablonow